Zacznijmy od ostatniej wyprawy na Maltę.
Wyprawa do tego maleńkiego wyspiarskiego państwa miała miejsce jakieś 3 tygodnie temu. Malta mimo małej powierzchni urzeka pięknymi krajobrazami, bogatą kulturą i wspaniałym jedzeniem. To ostanie okazało się najdroższą częścią całej wyprawy.Tydzień na Malcie, z wykupioną wycieczką na Gozo, z przelotem w dwie strony , wyżywieniem a nawet napiwkami kosztował dokładnie 280 funtów , czyli około 1270 złotych. Biorąc pod uwagę ceny żywności i to, że nie omijałam restauracji w godzinach kolacji, mogę śmiało założyć, iż cenę tą można by z łatwością zbić do 230 funtów. Oczywiście nie mówię tutaj o tygodniu spędzonym na siedzeniu bezczynnie w hotelu, tylko o tygodniu pełnym atrakcji, eksploatacji do maksimum komunikacji miejskiej itd.
Piękno tego kraju, przyjacielska postawa ludzi, niesamowity miks kulturowy pozostawiły wspaniałe wspomnienia.
A teraz do dzieła :
Jak tanio zorganizowałam wakacje na Malcie :Po pierwsze , zawsze należy zaplanować sobie wszystko troszkę do przodu.
Daje to możliwość ustrzelenia taniego lotu. Pomocnym ( a w mojej skromniej opinii nieocenionym) narzędziem do tego typu łowów jest skyscanner. Dostał się mi bilet za 100 funciaków w dwie strony i to z serwowanym jedzeniem.
Zarzucę tutaj małą reklamę linii Air Malta
http://www.airmalta.com/homepage?l=1
Przemiła atmosfera sprawiła,że wakacje zaczęły się już na pokładzie samolotu.
Kolejnym elementem , który pozwolił na dosyć tanią realizację projektu ' lecimy na Maltę' była strona z hostelami, z której to korzystam namiętnie. Stronę o wdzięcznej nazwie hostelworld wspomnę zapewne jeszcze nie raz :) Udało się nam zarezerwować pokój dwuosobowy w hostelu( który okazał się w praktyce hotelem) za jedyne 10 funtów od osoby. W cenę wliczone było śniadanie.
Wycieczkę na Gozo wykupiłyśmy od lokalnego organizatora . Cały dzień wojaży po tej cudnej wyspie kosztował nas 16 euro.
Transport publiczny jest na Malcie tani i stanowi atrakcje samą w sobie :D
Jedynym elementem drogim było jedzenie. Dlatego oszczędni mogą zaopatrzyć się w jakieś zapasy, chociaż wiele stracą na nie skosztowaniu lokalnych przysmaków.
W sklepach jest drożej niż w Anglii (sick!!). Przemiła pani recepcjonistka wyznała, że pracuje 7 dni w tygodniu żeby sprostać tym kosmicznym cenom !
Reasumując : Kocham Maltę i chcę tam mieszkać na starość :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz