Dane Kontaktowe

Zapraszam wszystkich zainteresowanych do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, uwagami i doświadczeniem.
Czekam także na Waszą pomoc przy tworzeniu tego bloga.
Jeżeli posiadacie jakieś ciekawe sugestie, przemyślenia albo informacje związane z poruszaną przeze mnie tematyką - proszę, podzielcie się nimi ze mną. Chętnie o tym napiszę.

Dane kontaktowe :

gobarakago@gmail.com



piątek, 29 kwietnia 2011

Couchsurfing Community

Lub jak ktoś woli po polsku - 'Wspólnota'.

Dziś w małym ' couchowym ' przewodniku napiszę właśnie o tym jak zapisać się do grup, umożliwiając sobie tym samym szanse w współtworzeniu i uczestnictwie w życiu lokalnej  wspólnoty. Brzmi kościelnie :D Hehe....
Głównym motywem zakładania grup jest umożliwienie kontaktu dla couchsurferów z danej okolicy czy miasta. W przypadku gdy jesteśmy zapisani do grupy powiedzmy ' Bristol' na bieżąco możemy śledzić aktywność członków z naszego miasta. Wiemy zatem czy ktoś gdzieś organizuje imprezę, albo proponuje wyjście w jakieś miejsce. Technicznie wygląda to następująco : Ktoś rzuca hasło typu 'spotkajmy się za tydzień tam a tam' a inni potwierdzają swoje przybycie , ewentualnie proponują inny bardziej pasujący termin. I tak oto dochodzi do spotkań. Żeby już załatwić temat wyczerpująco dodam, że w praktyce couchsurferzy organizują dużo spotkań między sobą, bez dodawania oficjalnych informacji o spotkaniu. Jak w każdej grupie- istnieją podgrupy ludzi którzy są bliżej ze sobą niż z resztą. Wtedy takie osoby - tradycyjnie via facebook na przykład- umawiają się na  mniejsze kameralne spotkania między sobą. Duże spotkania 'wszystkich couchsurferów z miasta' to jednak wciąż super opcja by poznać kogoś nowego, a poza tym to idealna szansa dla ludzi nowych, którzy dopiero się sprowadzili na miejsce i nie znają jeszcze nikogo.
Co jeszcze o wspólnocie? Poza urządzaniem spotkań  ważnym motywem jest też wymiana informacji. Wyszukujemy sobie grupę , która nas interesuje pod względem tematycznym. Np. dajmy na to ' London Culture'. I już po chwili możemy śledzić poczynania lokalnym artystów , którzy wrzucają linki z informacjami o nadchodzących wystawach, koncertach , wydarzeniach.
Fajne ? Fajne :)
Przystąpienie do grup jest bardzo proste. Po rejestracji na stronie CS , klikamy na część ' Wspólnota' ( dla użytkowników wersji angielskiej - Community). Wybieramy opcję 'szukaj grup' - gdzie wpisujemy interesującą nas frazę bądź nazwę miasta w którym chcemy rozpocząć aktywne życie. Dodajemy się do interesującej nas wspólnoty i... to już wszystko.

I wszystko na dziś ;)

środa, 27 kwietnia 2011

Couchsurfing pomoże Ci też w....

Zachwalania dobrodziejstw 'couchowych' nie koniec !

Podpowiem Wam moi mili, jak zdobywać biegłość we władaniu językami obcymi bez wydawania fortuny na korepetycje. Ano właśnie można do tego wykorzystać couchsurfing. Niestety, pewnie osoby z dużych miast są tutaj troszkę uprzywilejowane. Warszawiacy czy Krakowiacy mają przyjemność mieszkać w miastach co roku odwiedzanych przez rzeszę turystów. Jakiś procent z nich to właśnie couchsurferzy skorzy do spotkań z ludnością lokalną. Dlaczego zatem nie dokonać syntezy pożytecznego z przyjemnym i nie połączyć wyjścia na wieczorną imprezę z nauką języka obcego? Można wyjść, albo można wręcz taka osobę zaprosić do siebie do domu :) 
I nie ma tutaj obaw, że zrobimy sobie jakiś obciach z racji nieporadności językowej. Jak już mówiłam couchsurferzy to mili i tolerancyjni ludzie. 
Metoda przyjemnej nauki , którą wam dziś reklamuję jest oczywiście zdatna dla tych, którzy mówią już troszkę w języku który chcą ćwiczyć. Naturalnie - nie są to lekcje gdzie ktoś wykłada gramatykę. Jest to natomiast niesamowita szansa , żeby znacząco poszerzyć słownictwo, przełamać barierę przed mówieniem itd. Mówię to jako osoba, która za granicą uczyła się dwóch języków obcych : jeden dzień nauki przez konwersację za granicą = tydzień zakłuwania teorii językowej z książki. A przecież- technicznie- rozmowa z obcokrajowcem  jest nijako formą przebywania w obcym państwie. Mówię tu oczywiście o kontekście językowym. 

Pisząc tego posta przypomniało mi się coś... Słyszałam ostatnio, że według statystyk aż 52 % młodych Polaków rozważa wyjazd z kraju po szkole bądź po studiach.Słysząc to myślę po pierwsze ' Kto w takim razie w Polsce zostanie'? Martwiące to niezmiernie, ale sama zasiliłam szeregi emigrantów więc nie mi to oceniać. Zastanawiam się więc również ' Jaki procent z nich jest na to językowo przygotowany ?'


Tylko kto chciałby z couchsurferem gadać ?

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Couchsurfing i ludzie couchsurfingu

Couchsurfingowcy to miła i przyjazna światu grupa ludzi. Dosyć spora grupa ludzi. Na całym świecie jest nas około dwóch milionów. I chociaż podejrzewa  się nas czasem o kosmopolityczny promiskuityzm- nie jesteśmy wcale zdegradowanymi nosicielami wirusa HIV :D
Żarty żartami, ale czytając komentarze na temat couchsurfingu na nacie można zauważyć rodzaj silnej polaryzacji w prezentowanych opiniach. Jedni ludzi akceptują tą ideę bezwarunkowo i cieszą się możliwościami jakie daje serfowanie po kanapach świata. Inni  podchodzą do tego z rezerwą. " To niebezpieczne", " Tu na pewno o seks chodzi" -to często powtarzane argumenty.
A jak jest naprawdę ? Moim skromnym zdaniem, nie trzeba tu demonizować ale ostrożność jest wskazana jak, w przypadku każdej innej przygody. Generalnie członkowie tego portalu nie różnią się zbytnio od reszty populacji. Prawdą jest jednak, że na portalu można zauważyć wzmożoną aktywność pewnej specyficznej grupy. I tak oto : duża tam artystów, muzyków, wegetarian, studentów z głową pełną marzeń , lowcostowych podróżników i tego typu ludzi. Co nie jest złe. Można wygenerować przynajmniej jedną cechę , która charakteryzuje ( bądź powinna charakteryzować) couchsurfera. Jest to otwartość na ludzi. Otwartość serca i umysłu. Czy jednak jest aż tak bardzo różowo- tego nigdy nie mogę zagwarantować ani  ja ani nikt inny. Myślę, że faktycznie trafiają się tam osoby, które ten portal próbują traktować jako rodzaj niewinnego i podstępnego sposobu umawiania się na randki. Myślę, że faktycznie od czasu jakaś ładna Rosjanka ląduje przy tej okazji w łóżku z przystojnym Portugalczykiem. Ale takie jest już życie , a nie couchsurfing sam w sobie. Bazując na czystej logice zawsze twierdze- gdyby ktoś chciał mnie skrzywdzić , nie zadałby sobie tyle trudu by angażować się w tą cała zabawę. Mogę spokojnie zaprosić kogoś do domu, bo gdyby ta osoba miała skłonności do sadyzmu , nie przemierzałaby raczej pół świata żeby dać mi kopa. Kopa dostałby raczej sąsiad tej osoby :) Ale ale ! Opinie o osobach zamieszczone na profilach czytam dokładnie. I pozwalam działać intuicji. 

I jak do tej pory wszystko zawsze było dobrze :)

niedziela, 24 kwietnia 2011

Couchsurfing - nocleg za darmo

Witam wszystkich dziś :)

Wakacje zbliżają się - hurra. Tzn. zbliżają się dla uczniów i studentów. Dla starszyzny takiej jak ja, zbliża się jedynie okres gdzie potencjalnie wyjeżdża się na urlop bo pogoda jest ładna a dni długie. Dobrze. Po tej nie wiadomo komu potrzebnej dygresji, przystępuję do rozwinięcia arcyciekawego tematu. 

Jak w tytule : Spanie za free z couchsurfing.

Jak już wiecie- jest to możliwe. A oto co trzeba zrobić :

- Zarejestrować się. 

- Stworzyć swój profil . Jeżeli planujecie podróże za granicę musicie znać angielskie w stopniu pozwalającym na stworzenie tego profilu. Umieszczacie tam zdjęcia , informacje o sobie. Piszecie o tym jakie macie gusty muzyczne, czym się zajmujecie, o tym jakie miejsca na świecie chcielibyście zwiedzić, co pragniecie wnieść w świat couchsurfingu.

- Dobrze jest, jeżeli macie już jakiegoś znajomego uwikłanego w to przedsięwzięcie. Dzięki temu- taka osoba może napisać Wam na profilu 'referencje'. Zostawianie referencji to dosyć istna część całego tego projektu.
Ludzie pytają powiem często 'Czy to nie jest niebezpieczne?', 'Skąd ja wiem kogo zapraszam?'. Dlatego couchsurferzy zostawiają sobie te małe notki z opiniami. Dzięki temu mamy pewność, że osoba którą spotkamy jest w porządku. 
Jeżeli jednak nie macie nikogo, kto mógłby za Was  poświadczyć - trudno. Ja zaczynałam tez i bez tego.

- No i gdy macie już to wszystko- można zaczynać. W wyszukiwarce wpisujemy nazwę miejsca w którym szukamy darmowego noclegu. Jak już wspomniałam wczoraj - nie każdy ten nocleg oferuje, ale mądry system zarządzania stroną pozwala nam odfiltrowanie , poprzez wskazanie,że interesują nas tylko oferty osób które  'mają kanapę'. Niektórzy mają w profilu zaznaczone, że kanapę mają ' na pewno'. Inni mówią , że 'może'. 
Z tymi drugimi również warto zagadać. Napisać warto do kilku osób. Nigdy nie jest tak, że każdy akurat ma możliwość przyjęcia nas danego dnia.
- No i to już wszystko. Pozostaje czekać na odpowiedź i umówić się.

Na koniec-  slogan utarty, lecz żywy i prawdziwy: ' Spróbujesz- nie pożałujesz ' :D 


Czekając na 'hosta' w Lizbonie

Taki pokój się trafił.

sobota, 23 kwietnia 2011

Ciąg dalszy

Jak obiecałam wczoraj ,dziś o CouchSurfing :)
Na internecie znajdziecie wiele informacji o tym czym couchsurfing jest, jak się zapisać itd. Nie będę więc rozwlekać się nad teorią.Wszystko co trzeba Wam wiedzieć to :
- adres strony : 
- każdy może się zapisać
- uczestnictwo jest bezpłatne
Główną ideą jest umożliwienie ludziom poznanie świata z innej perspektywy niż w przypadku gdy zwiedzamy obcy kraj i śpimy w hotelach. Z pewnością istotnym czynnikiem jest też znaczne obniżenie kosztów wypraw. W couchsurfingu bowiem o to chodzi, że miejsce noclegowym stają się domy zwykłych ludzi. Stąd nazwa 'couchsurfing'. Biorąc udział w tym przedsięwzięciu śpimy często na czyjejś kanapie :) 
Ponieważ temat jest niezwykle obszerny, o kwestii podróży z couchsurfigiem opowiem innym razem. Nie koniecznie bowiem trzeba gdzieś jechać, bądź kogoś przyjąć w domu by móc zostać jednym z serferowców. To o czym za chwilę napiszę prawdopodobnie zadecydowało o tak zawrotnej karierze tego portalu. Sam pomysł darmowych noclegów, nie jest bowiem sprawa nową. Strona o której piszę dziś wyróżnia się barwnym designem, a także pewną dodatkową opcją. Twórca tej strony stwierdził słusznie, że świat poznaje się najpełniej przez kontakt z ludźmi różnych nacji, dlatego wprowadził możliwość oznaczenia, że w prawdzie nie mamy wolnego miejsca w domu i nie możemy nikogo przenocować, ale za to chętnie umówimy się na kawę i poopowiadamy coś o sobie, naszym kraju, mieście i o wszystkim jak leci ;) W ten sposób twórca coucha nie tylko stworzył możliwość spotkań ludziom z różnych kultur, ale też dał szansę tworzenia sieci kontaktów dla ludzi z różnych miast. W moim mieście np. couchsurferzy działają dosyć prężnie. Umawiamy się na wyjścia wieczorem i wypady za miasto. Poznać można ludzi w różnym wieku , z różnymi zainteresowaniami, z każdego niemal miejsca na ziemi.
Dlatego jeżeli Ty czujesz się czasem samotna/ samotny za granicą, albo zwyczajnie nudzisz się będąc w Polsce - może ta strona pomoże Ci rozproszyć rutynę.
Gorąco polecam :)


To może dziś piwko na plaży ?

piątek, 22 kwietnia 2011

Coś o życiu za granicą.

Pragnienie poznania czegoś nowego, poszukiwanie przygód, lub kwestia tak przyziemna jak chęć zarobku sprawiają, że co roku rzesze polaków opuszczają kraj w poszukiwaniu pracy w obcym kraju. Jednak mimo wspaniałych możliwości, które otwiera przed nami możliwość pracy za granicą, wielu ludzi nigdy nie decyduję się na ten krok, a nawet gdy się decyduję, część osób po paru miesiącach czy latach uświadamia sobie, że takie życie jest nie dla nich. Istnieje kilka czynników, które decydują o takim obrocie spraw. Najpotężniejszymi z nich są : poczucie samotności  i tęsknota do bliskich. I właśnie o samotności dziś będzie. Nie będę jednak rozwodzić się nad tym jaka jest ona straszna, lecz wskażę kilka sposobów na to jak sobie z nią radzić. Właściwie samotność można pokonać tylko w jeden sposób- znajdując nowych znajomych. Oczywiście - kontakt ze starymi przyjaciółmi i rodziną drogą internetowo -telefoniczną to jedno. Ale nie dajmy się temu pochłonąć bez reszty. Skype'a wieczorem trzeba wyłączyć i wyjść z domu :)
Wierzcie mi - młodym osobom, które przybyły za granicę wcale nie jest trudno znaleźć nowych znajomych.
Oto kilka sposobów jak to zrobić:
Dla tych , którzy wolą pozostać w gronie Polaków, proponuję strony polonijne. Strony typu 
http://londynek.net/ zawierają miejsce na ogłoszenia towarzyskie i łatwo tam kogoś poznać. Każde miasto gdzie istnieje duże skupisko polonijne posiada tają stronę. Przynajmniej tutaj w Anglii :)
Jeżeli jednak ( co jest oczywiste dla mnie) wcale nie macie ochoty nakładać narodowościowych ograniczeń na sieć swoich kontaktów towarzyskich, otwierają się przed wami duże możliwości. 
Najbardziej oczywista to strony typu gumtree. I tutaj macie do wyboru co najmniej dwa sposoby ' połowu' przyjaciół. Po pierwsze, możecie zwyczajnie oznajmić wszem i wobec, że przyjaciół poszukujecie. Wrzucacie mały rys psychologiczny swój i osoby której szukacie i już następnego dnia dostaje maile ;) Albo też- to coś dla osób bardziej świadomych swoich  specyficznych potrzeb, ogłaszamy się w rubryce z działem o hobby. Czyli jeżeli kochasz pływać- piszesz, że szukasz partnera do pływania, szachista szuka partnera do gry w szachy itd itp. Jednego przy tych internetowych poszukiwaniach musisz być pewien- precyzyjnie trzeba Ci wiedzieć czego szukasz. Wtedy w odpowiednim dziale tematycznym umieść odpowiednie ogłoszenie i jasno zwerbalizuj czego chcesz. Czyli np. jeżeli nie szukasz partnera a jedynie przyjaciół napisz to jasno i wyraźnie ze trzy razy. A potem nastaw się, że i tak tego nikt nie uszanuje :D Znam to z doświadczenia. Dlatego moja mała rada- skierowana głównie do dziewczyn. Jeżeli chcecie znaleźć kogoś do pogadania i kontaktów jedynie przyjacielskich- raczej szukajcie koleżanek. Bardzo mało prawdopodobne jest, że chłopak po paru spotkaniach 'przyjacielskich' nie będzie próbował zmienić tych relacji. A jak się mu nie uda, to raczej go już nie zobaczycie.
Również- im szczegółowiej w ogłoszeniu napiszecie jakimi osobami jesteście, tym wyższe prawdopodobieństwo, że odezwą się osoby, które potencjalnie przypadną wam do gustu. Ogólniki typu 'jestem miła i wesoła', jakkolwiek miło brzmiące - tak naprawdę mało o Tobie mówią. Natomiast zdanie 'jestem dwudziestolatką zafascynowaną teatrem i sztuką' to manifest dzięki któremu zmniejsza się prawdopodobieństwo, że trafimy na szesnastoletniego konesera hip-hopu, z którym to rozmowa raczej się nam nie sklei.
Innym sposobem na zdobycie nowych przyjaciół jest zapisanie się do grona couchsurferów. Ponieważ jest to mój sposób ulubiony i mam zamiar was mocno indoktrynować- temat ten zostawię sobie na oddzielny post ( albo raczej posty).
Generalnie - na koniec dam Wam jeszcze jedną rade ogólną. O tym, że samotność potencjalnie może wam zaglądnąć w oczy, gdy wyprowadzicie się z Polski- pomyślcie zanim zaczniecie planować nowe życie za granicą. Unikajcie pakowania się na małe wioski gdzie nie będziecie mieli dużej możliwości poznania nowych ludzi. To może się okazać totalnie depresyjne zwłaszcza dla osób, które w kraju wiodły bogate życie towarzyskie. Wszak wiadomo- nie samą pracą człowiek żyje. Jeżeli odetniecie sobie drogę do realizacji tak podstawowej i naturalnej potrzeby jaką jest socjalizacja- czeka Was walka ze strasznie demotywującą frustracją. A to może przekreślić wszelkie plany związane z wyjazdem za granicę..


Coś o samotności...

środa, 20 kwietnia 2011

Post dedektywistyczny

Dziś powrót do tematyki au-pair.
Kilka dni temu zabawiłam się w detektywa- wywiadowcę w celu uzyskania odpowiedzi na pytanie: "Czy osoba planująca wyjazd za granicę w roli au-pair, powinna nawiązać współpracę z agencją , czy wystarczy rejestracja na stronach internetowych". O odpowiedź na to pytanie poprosiłam ekspertów i ekspertki , czyli polskie au-pairki. Dziewczyny poruszyły kilka ważnych kwestii.
Aisling zwróciła uwagę na to, że jest to głównie zależne od naszych planów i tego do jakie państwa chcemy trafić. Dylemat agencja czy internet rozstrzygnięty został przez Aisling następująco :

'To zależy przede wszystkim od tego, czy ktoś zamierza wyjechać jako au pair do USA czy do któregoś z europejskich państw. Jeżeli chce się być au pair w USA konieczne jest załatwienie wyjazdu przez agencję, aby było to legalne. Natomiast do Europy nie jest to konieczne. Jedni czują się bezpieczniej jadąc z agencją, która z tego co wiem, nieraz niewiele pomaga w razie problemów, albo szukać rodzinki na własną rękę, co wydaje się tańszym i prostszym sposobem'.

Z tą wypowiedzią zgodziła się Nathalie, która dodała : 

'Zgadzam się z Aisling, ale rodzin w Europie możesz szukać także przez agencje. W przypadku stron internatowych widać, czy rodzina miała au pair. Ja szukałam tylko doświadczone rodziny. I taką znalazłam.
Ale za to rodzice mają obawy. Mój tata najpierw myślał, że ci ludzie chcą zrobić coś złego. Dopiero, jak zaproponowali, by moja mama przyleciała ze mną i została na pare dni - pogodził się z moją decyzją. Mi rodzina zapewnia ubezpieczenie, kursy językowe.
Korzystając ze stron internetowych należy uważać na scammersów. Sama dostawałam mutlum takich wiadomości i od razu zgłaszałam nadużycie. Zresztą, to nie realnie, jak rodzina płaci Ci 2000 euro miesięcznie i 150 tygodniowo na własne wydatki - to nie jest realne. Przy poszukiwaniach należy myśleć trzeźwo i racjonalnie:)'

O  scamerach wspomina też Karolinka. Ostrzega ona:

'....Do Europy opłaca się jechać na własna rękę, bo nie wydajemy pieniędzy za agencje.. natomiast trzeba być ostrożnym przy wyborze rodziny, ponieważ na stronach z baza rodzin jest wielu scamerow, którzy oferują wielkie wynagrodzenie, za mała ilość pracy, proszą o skontaktowanie się z jakaś agencja, która ma nam pomoc w załatwieniu wizy (czego my nie potrzebuje wyjeżdżać, np do UK)'.
 
Karolinka podaje też przykłady  kiedy lepiej zdecydować się na agencję:

"Są ... dziewczyny, ktore nie wyobrazaja sobie tego, ze mozna wyjechac w "ciemno", nie majac pewnosci, ze ktoś odbierze je z lotniska, wiec decyduja sie na wyjazd przez agencje.
Co do wyjazdów za ocean,np do USA trzeba wyjechać za pośrednictwem jednej z agencji. Każda dziewczyna decyduje się na którąś wg własnych odczuć, nie można wskazać ten najlepszej, bo każda z nich ma swoje plusy i minusy. Jeśli jesteśmy w agencji, możemy również szukać rodzin za pośrednictwem internetu, ale tu tez trzeba uważać na scamerów i trzeba brać pod uwagę również to, ze rodziny z USA nie zawsze są chętne na płacenie wysokich sum dla agencji, jeśli mogą znaleźć sobie kogoś kto nie potrzebuje wizy'.

Dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi!

A jeżeli ktoś ma ochotę zadać więcej pytań w sprawie programu au-pair, odsyłam na forum :
http://forum.aupairpoland.com.pl/

Polecam też blogi dziewczyn, które zachciały wypowiedzieć się w poruszonej przeze mnie kwestii :


Blog Aisling
Blog Nathalie

wtorek, 19 kwietnia 2011

Propozycja

Witajcie !
Jak zwykle czasu mam niewiele, więc zacznę od razu bez zbędnych formalnych powitań i merytorycznych pytań.
O prace mi dziś chodzi. Bez pracy nie ma kołaczy. Nie ma nic niestety. Nie ma też podróży.
Moja dzisiejsza propozycja skierowana jest do osób znających język angielski. Zacznę od linków :


Jak widzicie są to agencje dla opiekunów osób starszych. Jakkolwiek mało 'cool ' to brzmi, istnieje co najmniej klika powodów dla których warto rozważyć tą ofertę.
Oprócz korzyści finansowych i warunków które pozwalają na dosyć szybki zarobek ( głownie za sprawą faktu, że nie płaci się za jedzenie i wynajem mieszkania),istnieje jeszcze jeden argument, na którym ja się skupię. Istotne jest to,że tryb pracy i kontrakt pozwalają na branie długich urlopów w czasie których można podróżować. Nie dorobiłam sobie tutaj żadnej teorii. Agencje szukające pracowników na stanowisko opiekuna,często używają tego właśnie argumentu jako głównej zachęty. I faktycznie tak jest. Jako 'live in carer' możemy popracować intensywnie przez miesiąc, potem wziąć miesiąc urlopu i jechać gdzie nam się zamarzy. Potem wrócić- popracować , i znowu na urlop. W ten sposób przez rok możemy sobie pozwolić na zorganizowanie kliku kosztownych wypraw na które normalnie nie byliśmy w stanie odłożyć pieniędzy.
Oczywiście nie może być aż tak sielsko i praca ta ma też złe strony. Głównym problemem jest to,że podczas tygodni pracy nie mamy dni wolnych. Nie ma weekendów. Z tego co mi mówiono, jest się tylko upoważnionym do dwóch godzin przerwy w ciągu dnia. Dlatego praca ta raczej odpada, jeżeli ma się partnera, rodzinę i dzieci.
Myślę, że więcej pisać nie muszę. Podoba się czy nie- decyzja jest Twoja :)

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Jedzenie

No dobrze. Było już trochę informacji praktycznych o tym jak zabukować tanie spanie i tanie loty. Było o tym jak znaleźć pracę. Generalnie było dużo o tym jak się przemieszczać. Ale co kiedy codzienne obowiązki i ( nie ukrywajmy) realia finansowe mimo wszystko nie pozwalają nam na ruszenie w nieznane ?Sama często na to psioczę. Mimo, że czasem uda mi się coś ciekawego zaplanować – przez większość roku żyję szarością dnia codziennego.
Jest jednak taka mała sztuczka, która pozwala mi na przeniesienie się w odległe rejony świata bez konieczności wychodzenia z domu. A dokładnie- bez wychodzenia z kuchni.  Wierzcie mi! Testowanie egzotycznych przypraw i przepisów sprawia , że przynajmniej  zmysły są na wakacjach.  Wiem wiem … Są tradycjonaliści, którzy tego nie lubią i nigdy nie polubią. Czasem pojawia się też problem ‘inicjacji’. Intensywne smaki i zapachy  kuchni indyjskiej , chińskiej czy meksykańskiej mogą na początku szokować polskie podniebienie. Na szczęście przepisy dostępne w rodzimych książkach  kucharskich albo w internecie są zwykle ‘wersją light ’ oryginału i zawierają zredukowaną ilość przypraw. Zwłaszcza tych ostrych.
Ja sama dopuszczam się różnych gwałtów i modyfikacji. Jako wegetarianka tworzę wynalazki typu ‘ chilli con soja’ zamiast ‘chilli con carne’. Jedno wiem na pewno- świat jest zbyt ciekawy- również w kontekście gastronomicznym , by poprzestawać tylko na rodzimych potrawach.
Namawiam Was zatem do zrezygnowania ( od czasu do czasu oczywiście) z tradycyjnego kotleta na rzecz krewetki i sera tofu. A ja postaram się - od czasu do czasu-  wrzucić tu jakiś wypróbowany przepis ;)









   
Śniadanie malezyjskie 
Tofu w sosie z czarnej fasoli


niedziela, 17 kwietnia 2011

Autostop internetowy


Skąd pomysł na etykietowanie postów jako 'Nic mi o tym nie wiadomo '?
Nic mi o tym nie wiadomo to zbiór  informacji nie sprawdzonych osobiście, ani przeze mnie ani żadnego z moich znajomych. Pewne tematy jednak wydają mi się ciekawe i dlatego o nich piszę :) Proste. 

Otóż na ten przykład, w ostatnim czasie bardzo zaciekawiła mnie strona :

Do autostopa samego w sobie mam stosunek raczej obojętny. Szczególnie mnie raczej nie bawi przemieszczanie się w ten sposób na dalekie odległości.W Polsce zdarzało mi się czasem machnąć ręką przy szosie. Zwłaszcza w czasach studenckich deficytów budżetowych, które to miały charakter permanentny.
Wracając do strony 'nastopa'. Inicjatywa wydaje mi się świetna.Ogłoszenia (darmowe) mogą zamieszczać zarówno kierowcy, jak i pasażerowie.Oferty dotyczą głownie Polski - ale nie tylko. Jak łatwo się domyśleć, w ogłoszeniach kierowcy deklarują chęć zabrania pasażerów.W swoich ogłoszeniach podają miejsce wyjazdu, datę, miejsce docelowe, ilość miejsc wolnych w samochodzie. Często podana jest też cenę przejazdu. Nie należy się jednak tym zniechęcać. Niektórzy ludzie w ten sposób po prostu próbują maksymalnie obniżyć koszty swojej podróży, dlatego dobierają sobie pasażerów z którymi mogliby podzielić koszty paliwa. Zatem, nawet jeżeli ktoś prosi o wkład finansowy, jest on z reguły bardzo niewielki. 
Pasażerowie poszukujący transportu również mogą dodawać ogłoszenia i szukać aktywnie szczęścia. Pod wieloma względami jest to rozwiązanie lepsze niż 'stop tradycyjny', zwłaszcza jeżeli wybieramy się w jakiś odległy zakątek Europy.
Na stronie dostępne jest też małe narzędzie pozwalające na obliczanie kosztów podróży. Po podaniu paru danych takich jak: długość trasy w kilometrach, koszt jednego litra paliwa, ilość pasażerów, już po paru chwilach otrzymujemy szacowany koszt podróży dla jednego pasażera.
Pomysł wydaje mi się godny zgłębienia. Ponieważ nie bardzo lubię teorię, postaram się niebawem przeprowadzić mały wywiad wśród użytkowników strony. Dzięki temu może uda mi się zdobyć więcej informacji praktycznych dotyczących tego projektu.
Pozdrawiam na dziś :)

Autostop- życie przydrożne może być piękne :)


piątek, 15 kwietnia 2011

Skanujemy niebo.

Zacznę dziś patetycznie: Skyscanner to narzędzie bez którego życie ludzkie nie ma sensu.

I nie ma w tej wypowiedzi deka przesady. Każdy wie, że upolowanie taniego biletu lotniczego, to połowa sukcesu w przypadku gdy zależny nam na optymalizacji kosztów podróży.
Już dzisiaj dodaj do zakładek stronę :


Jak widać, strona dostępna jest w polskiej wersji językowej. Ponieważ mało mam dziś czasu, zalety tej strony wymienię w postaci punktów. Tak będzie dla mnie najszybciej i najlepiej.
- Skyscanner to wyszukiwarka, która porównuje oferty nie tylko wszystkich dostępnych przewoźników. Porównuje też oferty ze stron takich jak np. Expedia. Czasem zdarza się, że ceny które oferty tam zawarte są niższe niż u oryginalnego przewoźnika.
- Bardzo dobre i czytelne opcje wyszukiwania. Możliwe jest wyszukiwanie lotów w opcjach : 
a) Wybrane daty
b) Cały miesiąc ( wtedy możemy porównać ceny z całego miesiąca i wybrać najtańszą ofertę)
c) Cały rok. Analogicznie do punktu B. Jeżeli mamy dużo czasu na planowanie- ta ostania opcja daje nam szanse upolowania czegoś naprawdę ekstra :)
- Skyscanner również podpowiada nam, jak znaleźć najlepszą ofertę. Na stronie mamy możliwość dokonania wyboru poprzez kliknięcie guzika ' Elastyczne Kryteria'. Zdarzyć się może , że przesunięcie daty  lotu o jeden dzień pomoże nam zaoszczędzić dosyć znaczną sumę  pieniędzy.
- Przy wyszukiwaniu możemy zaznaczyć, że interesują nas tylko loty bezpośrednie. Warto jednak rzucić okiem na oferty z przesiadkami. Bywają dużo tańsze.

Na koniec podkreślę, że podana strona jest jedynie wyszukiwarką. Zakupu dokonuje się na stronie przewoźnika. Dlatego należy pamiętać, że oferty wyświetlane w scyscannerze stanowią odzwierciedlenie polityki marketingowej przewoźników.W praktyce znaczy to tyle, że np. jeżeli znaleźliśmy tani lot przewoźnika X, możemy być rozczarowani ceną ostateczną biletu.

Jak wiadomo, przewoźnicy kochają naliczać opłaty za wszystko : bagaż, opłaty lotniskowe  itd.  Ale o tym innym razem....

Lecimy nad Kaukazem! Yeah!!

czwartek, 14 kwietnia 2011

Nie bój się obcego!

Moje doświadczenia z Au-pair uczą, że dobrym człowiekiem jest człowiek dobry. I nie ma to nic wspólnego z krajem z którego pochodzi. Au-pair  byłam w 4 rodzinach. Napisałam w 4, chociaż jedną z tych przygód była jedynie haniebnym epizodem trwającym mniej niż 24 godziny. Skrajna odmienność  kulturowa rodziny z Nigerii sprawiła, że uciekłam po jednym dniu :p  Dlatego w pewnym sensie rozumiem niechęć do pracy u ludzi z kontynentów takich jak Afryka czy Azja.
Dla przeciwwagi koniecznie jednak dodam, że moje najlepsze doświadczenie jakie miałam pracując jako niania przypada na okres pracy dla rodziny ze Sri Lanki.
Ponieważ bardzo fascynują mnie Indie, postanowiłam zaryzykować i zostać z nimi. To było wspaniałe. Mieszkałam jednocześnie w Londynie i jednocześnie w jakimś kraju orientalnym! Życie w ich domu płynęło w innym rytmie niż ten który znamy my. Za oknem – chaos metropolii , a w domu… Bollywood,  kolorowe stroje i orientalne potrawy :)
Jeżeli jesteście zatem na tyle odważne, żeby ryzykować pracę u ludzi spoza kręgu kultury europejskiej- macie moje błogosławieństwo.
Może jadąc do deszczowej Anglii, jakimś cudem- tak jak- ja wylądujecie na słonecznej wyspie ;)

Oni i ja :)

Urodziny


środa, 13 kwietnia 2011

Subiektywna teoria operacji Au-pair

Post ze wskazówkami o tym jak wyjechać.

Są dwie drogi. A nawet trzy. Trzecia- kombinowana.
Ale zacznijmy od tego, komu polecałabym tą przygodę. Na pewno każdemu kto chce się nauczyć języka. Bez dwóch zdań- to jest oferta dla Ciebie. Inny przypadek kiedy będziesz zadowolona/ ny z bycia au-pair to sytuacja w której chcesz wyjechać za granicę, zacząć tam nowe życie ale nie masz tam nikogo kto mógłby Ci pomóc. Oczywiście, osoby starsze, doświadczone życiowo pewnie poradzą sobie i bez tego etapu. Ale jeżeli jesteś osobą bardzo młodą i nie wiesz na czym świat stoi- rozważ program au-pair. Dzięki temu już od pierwszego dnia nie będziesz musiał/musiała walczyć o znalezienie pracy, mieszkania, nie ma potrzeby zapładniania konta bankowego ani tysięcy innych upierdliwych rzeczy. Możesz to zrobić za , powiedzmy pół roku kiedy już oswoisz się z zagranicą. Wtedy powiedz pracy opiekunki ' żegnaj' i pójdziesz na swoje.
Z bycia au-pair będą też prawdopodobnie zadowolone osoby bardzo młode ( około 20 roku życia) , które chcą przeżyć jakąś przygodę. Będąc zagranicą można poznać bardzo wielu ciekawych ludzi- jest to fakty niepodważalny.
I wreszcie - komu nie polecam. Jeżeli głównym motywem wyjazdu są zarobki- odradzam. Nie jestem też pewna, czy jest to opcja dla osób starszych ( około 30). Niektóre rodziny wręcz poszukują osób bardziej dojrzałych, wychodząc z założenia, że można im bardziej ufać. Ale mi się wydaje, że ta praca dla osoby w tym wieku może być już troszkę nudna. Mimo to, tak naprawdę jeśli tego chcesz - nie widzę przeciwwskazań.
Jeżeli już postanowiłaś/ postanowiłeś , że jedziesz- musisz się tam jakoś wysłać.
Możesz to zrobić poprzez:

a) Agencje. Ja skorzystałam z usług agencji, gdy wyjeżdżałam po raz pierwszy. Mi osobiści wydaje się, że nie jest to niezbędne. To kosztuje, a rodzina do której koniec końców trafiłam nie była lepsza niż inne. Polecam jednak agencję tym, którzy jeszcze nie czuja się na tyle dojrzali, żeby sprostać samemu problemom, które mogą pojawić się za granicą. Jeżeli rodzina okaże się koszmarna- wtedy agencja pomoże Ci znaleźć inną. Jednak i to można zrobić z łatwością samemu, dlatego polecam opcję B.

b) Internet. Polecam wam dwie strony, na których za darmo możecie się rejestrować i szukać rodzin.

http://www.greataupair.com/
http://www.aupair-world.net/

Nie będę w tym poście opisywać mechanizmów działania tych stron. Z resztą - jak zajrzycie to sami to rozpracujecie.Osoby nieanglojęzyczne nie są dyskryminowane. Z łatwością można zmienić język ustawień.
Ja osobiście polecam strony z racji kosztów, a także większych możliwości. Strony dają możliwość dotarcia do większej ilości rodzin. A wiadomo- większy wybór, większa szansa, że znajdzie się coś idealnego.

Pozostaje jeszcze jedna opcja. Mało kto się na coś takiego decyduje, ale dzięki temu mamy największą szansę trafienia na dobrą rodzinę.

c) Jeżeli masz kogoś za granicą u kogo mógłbyś/ mogłabyś się zatrzymać. Wyjeżdżasz za granicę, rejestrujesz się na stronach i już na miejscu umawiasz się na wywiady. Wydaje się to troszkę kłopotliwe, ale daje szansę przyjrzenia się rodziną z bliska. A wtedy łatwiej o niewpakowanie się w jakiś dramat. Jest to opcja idealna, dla osób poszukując rodzin w dużych ośrodkach urbanistycznych takich jak Londyn. Ze względu na mega duża populację i ogromne zapotrzebowanie na wszelkie usługi- znalezienie rodziny jest kwestią- najwyżej tygodnia.

Na koniec jeszcze jedna mała rada. Naprawdę przy wyborze rodziny nie kierujcie się głownie kieszonkowymi jakie oferują. Nawiążcie współpracę z osobami z którymi dobrze się wam rozmawia i zawsze idźcie tam gdzie dzieci wydają się miłe. I nigdy nie napalajcie się na pierwsze oferty! Zawsze warto porównać i wybrać to co najlepsze.

Może być różnie ;)

Może być różnie ;)

wtorek, 12 kwietnia 2011

Moje pierwsze doświadczenie.

Blisko 10 lat temu stanęłam przed wielkim dylematem: Wyjechać czy nie wyjechać ? I jak zmienić swoje nudne  życie ?
Byłam wówczas na studiach, które wprawdzie lubiłam ale po mojej głowie obsesyjnie rozbrzmiewało echem zadanie 'Weź dziekankę'. Ponieważ  temat nawracał uporczywie, zdecydował się w końcu ulec tej potrzebie. Z racji, że jestem dziewczyną z małej mieściny i wówczas o świecie nie wiedziałam nic , a lat temu 10 nie byliśmy nawet w Unii Europejskiej, jedyną dostępną dla mnie opcją był wtedy program au-pair.
Zdecydowałam się na wyjazd do Niemiec. W wyjeździe pomogła mi agencja. Drogo mnie to kosztowało. Kilka lat później zdecydowałam się na tą pracę po raz drugi i tym razem po prostu zalogowałam się stronach internetowych. Trudno powiedzieć co jest lepsze. Prawdopodobnie, jak zawsze- lepsze jest to co kto woli (Porozmawiamy o tym przy okazji kolejnego postu).
Wracając do tematu głównego- czyli mojego pierwszego wyjazdu. Nie mogę powiedzieć, że było super z górki i bez problemów. Zdarzało mi się popłakać. Z perspektywy widzę też, że pracowałam bardzo dużo w stosunku do zarobków. Niemniej jednak chcę, aby jedna rzecz stała się jasna. Ilekroć ktoś mnie pyta czy warto zostać au-pair, zawsze odpowiadam, że warto ! Dla bardzo młodych ludzi, takich ledwo po szkole średniej, to naprawdę duża nauka życia. I również nikt nie powiedział, że musi być trudno. Moja przygoda z au-pair w Anglii miała już zupełnie inny przebieg.Nie było wykorzystywania, ciężkiej pracy- było cudownie. Były to najpiękniejsze miesiące mojego życia.
Dlatego zachęcam Was z całego serca. Nawet jeżeli macie obawy- spróbujcie!

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Kiedy pada deszcz, kwiaty rosną.

Dzisiejszy post poświęcony jest przełamaniu bariery mentalnej. 
Pragnę tutaj zachęcić młode osoby ( zwłaszcza dziewczyny) do odważnej realizacji swoich marzeń o poznawaniu świata.
Wiele osób myśli o tym, aby szary widok zza okna zamienić na coś chociaż trochę ciekawszego. Ale co ma zrobić 19latek bez kasy i doświadczenia? Co zrobić kiedy chciałby się gdzieś wyjechać, może nawet na dłużej, ale nawet nie można znaleźć partnera który by podzielił ten plan.
Myślę, że poruszony przeze mnie problem  dotyczy głównie ludzi z mniejszych miast. Mam dobrą wiadomość moi drodzy: MAMY  XXI  WIEK. Nastały czasy nieograniczonych możliwości, więc generalnie wszystko co trzeba zrobić to …uprzeć się :)
Nawet bez worka wypełnionego kasą, każdy kto chce, może zacząć swą przygodę z zagranicą chociażby i jutro.
 Jedyne warunki jakie trzeba spełnić to: optymizm i gotowość na doświadczenia różne (czasami też te mniej miłe). Niemiłe doświadczenia są często konieczne, abyśmy mogli się uczyć coraz nowszych rzeczy. Kiedy pada deszcz, kwiaty rosną. Zawsze wolałam myśleć o rzeczywistości w tym optymistycznym kontekście :)
W kolejnych postach będę zatem przedstawiać możliwości, które otwierają się dzięki uczestniczeniu w szeregu programów studenckich, wolontariatów itp. Nie będzie to ’pełna empiria’,  przywołam też doświadczenia moich znajomych.

Pozdrawiam i życzę dużo optymizmu;)


niedziela, 10 kwietnia 2011

Pożegnanie z Maltą.

Niniejszym postem pragnę zamknąć temat Malty.
Dla zainteresowanych wyprawą na tą wyspę mam parę linków, gdzie znaleźć można garść informacji praktycznych.

Najciekawsze miejsca to :
Mdina 
Rabat
Valletta
Marsaxlokk
Świątynie megalityczne
okoliczne wysepki : Gozo i Comino

Przydatne linki :


Na koniec - kilka zdjęć. 

Pozdrawiam na dziś ;)
























sobota, 9 kwietnia 2011

Kulturalny podróżnik, czyli podróżowanie bez wychodzenia z domu.

W sekcji  O MNIE znajdziecie informację, że wierzę iż podróżnikiem może być również osoba, która nigdy nie opuściła granic Polski. Niektórzy ludzie ‘podróżują‘ oglądając ciekawe filmy, słuchają etnicznej muzyki z różnych stron świata, czytają książki o podróżach.
Mam nadzieję, że moje propozycje przypadną Wam wszystkim go gustu.

Dzisiaj o filmie Baraka.Tym samym wyjaśnię  skąd się wzięła nazwa bloga. 
Baraka – film w którym nie pada ani jedno słowo.Ten nakręcony w 1992 dziennik podróżny wciąga i urzeka obrazem oraz dźwiękiem.Samo słowo  Baraka oznacza Błogosławieństwo.Mimo, że w filmie nie ma fabuły, narracji ani aktorów, jest to dzieło niosące potężny ładunek emocjonalny.Piękno natury a także wytwory ludzkiej cywilizacji pokazane są w sposób  odmienny od tego jaki znamy z klasycznych dokumentów. Wydaje mi się, że właśnie brak komentarzy sprawia,że odbiorca ma szanse obejrzeć ten film sercem a nie oczami.Jeżeli  nie macie pojęcia o czym mówię … po prostu zapodajcie sobie ten film:)
Obraz godny polecenia też tym, którzy warstwę wizualną przedkładają nad duchowe przeżycia.Sam fakt, że Baraka była kręcona w 24 krajach jest zachętą  samą w sobie.


Baraka - zwiastun

piątek, 8 kwietnia 2011

Obrazowo o Malcie i HostelWorld


W ostatnim poście, poświęconym Malcie wspomniałam o stronie :
 http://www.hostelworld.com/
Temat warty jest rozwinięcia.HostelWorld to strona, która pozwala na bukowanie tanich hosteli niemal w każdym zakątku świata.Na stronie dostępna jest funkcja dla klientów, którzy pragną podzielić się swoimi doświadczeniami.Dlatego zanim zabukujemy nasze miejsce mamy szanse dowiedzieć się trochę o naszym potencjalnym zakwaterowaniu.
Bardzo przyjazna forma płatności.Zapłacić można kartą. Jedynie 10 %  opłaty pobierane jest przy bukowaniu.Reszta płacona jest już na miejscu w recepcji. Jeżeli jednak nie dotrzemy do hostelu z jakichś przyczyn, a nie dokonamy uprzednio unieważnienia transakcji, wówczas z naszego konta pobrane zostaną pieniądze za pierwszy zabukowany dzień.Oznacza to,że jeżeli zabukowaliśmy 10 dni, przepadną nam pieniądze za 1 dzień , a reszta transakcji zostanie automatycznie anulowana.Otóż to, zostaniemy uznani za zaginionych :)
Co jest jeszcze super świetne to to, że w dniu kiedy mamy się stawić w naszym hostelu dostajemy od HostelWorld sms-a z informacjami o adresie.Więc nawet jeśli w szale pakowania zapomnimy o  drobnym szczególe jakim jest adres naszej kwatery, wciąż możemy być pewni ,że na miejsce dotrzemy.
Jedynym mankamentem strony może (lecz nie musi) być fakt, że jest dostępna jedynie w języku angielskim. Lecz cóż to dla nas, czyż nie ? ;)
A więc moi drodzy:Śpijcie dobrze,bezpiecznie i tanio!

Czas teraz by dostarczyć nieco wrażeń wizualnych.Czyli zdjęcia z Malty !