Dane Kontaktowe

Zapraszam wszystkich zainteresowanych do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, uwagami i doświadczeniem.
Czekam także na Waszą pomoc przy tworzeniu tego bloga.
Jeżeli posiadacie jakieś ciekawe sugestie, przemyślenia albo informacje związane z poruszaną przeze mnie tematyką - proszę, podzielcie się nimi ze mną. Chętnie o tym napiszę.

Dane kontaktowe :

gobarakago@gmail.com



wtorek, 8 listopada 2011

Wadi Rum

Ciąg dalszy tematu jordańskiego.
Z Petry katapultowaliśmy się na pustynie. W tym co teraz powiem, nie ma ani konsekwencji ani logiki. Paradoksem jest fakt, że nieznosząca upału osoba ( czyli ja) ze wszystkich miejsc na świecie najbardziej kocha pustynie. No dobra. Możliwe, że nie wiem co mówię, bo nigdy nie byłam na pustyni dostatecznie długo, żeby móc ocenić jaka to przyjemność ( a może jej brak) mieszkać w takim miejscu na stałe. Zatem nieco zmodyfikuję moją wypowiedź i oświadczę , że nie palmy i morze i kokosy i imprezy są najbardziej optymalnym klimatem dla wypoczynku. Takim miejsce jest pustelnicze odludzie. Dlaczego ? Dlatego, że na odludziu nie ma... ludzi. Wiem, to jest opinia o zabarwieniu mocno subiektywnym, ale czy to źle ?
Wadi Rum uważana jest za jedną z najpiękniejszych pustyń świata, toteż postanowiłam tam spędzić więcej niż jeden dzień. Trzy dni dokładnie. Do wioski Wadi Rum bez problemu ( podkreślam !!) można się dostać z Petry autobusem. Już się poskarżyłam, że próbowano nam wmówić , iż transport publiczny nie istnieje , ale  nie wierzcie w to. Nasz autobus wyruszył o 6:30 i nim się obejrzeliśmy byliśmy na miejscu. Tam oczywiście znowu musieliśmy odpierać ataki , propozycje i sugestie takie jak : " Wycieczka jeepem - good price!" , "Przejażdżka na wielbłądzie- good price". Nie nie. Nic z tych rzeczy. Naszą jedyną misją był chillout w ciszy!

Dla podkolorowania treści, zamieszczam zdjęć kilka. Wioska Wadi Rum i radosne życie jej mieszkańców.


Lekki lans. 'Prywatny' kaszlak  i mój kierowca.




Szkoła

Flirt z kamerą. Ta urocza dziewczynka najpierw przechadzała się w naszej okolicy, po czym w celu zwrócenia na siebie uwagi zlała swego brata ( młodszego kolegę ?) kijem. Nice !

Wioska z pustynią w tle.

Oczywiście w tyj wiosce nie mieszkaliśmy. To tylko  takie centrum biznesowo - administracyjne... powiedzmy. Tam też załatwia się noclegi w namiocie beduińskim. Bez problemu.

2 komentarze:

  1. bezpiecznie jest tam, w Jordani?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, bardzo bezpiecznie. Dosyć dużo policji dookoła, więc wytwarza to wrażenie jakiegoś zagrożenia, ale poza tym nie ma na co narzekać :)

    OdpowiedzUsuń