Niemniej jednak wegetarianie mają czasem pod górkę. Zwłaszcza Ci ortodoksyjni. Jeden z moich kolegów np. nie zje niczego w restauracji, w której serwowane jest mięso. Uważa on bowiem, że jakaś ( dajmy na to) frytka , którą on ma zamiar skonsumować, smażona była w tłuszczu w którym wcześniej 'kąpało' się mięsiwo. A zatem morał mamy jeden. Niektóre osoby jadają wyłącznie w knajpach dla wegetarian. Co zatem takie osoby mają uczynić, kiedy opuszczają przyjazny i znajomy grunt swego domu lub miasta?
Wcale nie muszą zdać się na zakupy w sklepach. Nie muszą też spędzać całych godzin na wyszukiwanie odpowiedniej restauracji. Jak zwykle- dogodna ściąga jest już w sieci.
Ja w sumie z tej strony nie korzystam. Nie mam problemu z jadaniem w 'normalnych' knajpach, tyle tylko że z menu wybieram coś jarskiego. A tak poza tym, to w podróży w restauracjach sporadyczne jadam, bo zwyczajnie mnie nie stać.
A jak to wygląda w samolocie, bierzesz wegetariańskie czy wegańskie dania? Co podają? :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze wybieram wegetariańskie. Pamiętam, że kiedyś znalazłam na necie stronę z pełnym menu wszystkich głównych przewoźników.Znajdę to i wrzucę na bloga :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
OdpowiedzUsuń