Dane Kontaktowe

Zapraszam wszystkich zainteresowanych do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, uwagami i doświadczeniem.
Czekam także na Waszą pomoc przy tworzeniu tego bloga.
Jeżeli posiadacie jakieś ciekawe sugestie, przemyślenia albo informacje związane z poruszaną przeze mnie tematyką - proszę, podzielcie się nimi ze mną. Chętnie o tym napiszę.

Dane kontaktowe :

gobarakago@gmail.com



piątek, 2 marca 2012

Coś ładnego.

               Powróćmy do Rumunii . Mimo komiczno- pechowego przebiegu oraz prędkiego powrotu do Polski , udało mi się tam zobaczyć coś, co zawsze chciałam ujrzeć. Miałam 23 lata , gdy pewnego dnia na necie trafiłam na zdjęcie Monasteru Voronet. Piękno tej budowli tak podziałało na mój mózg , że gały przykleiły mi się do monitora na dobre 15 minut, a szczęka spoczywała sobie dostojnie na klawiaturze przez minut co najmniej 10. Wtedy też troszkę zniechęciła mnie lokalizacja monasteru. Ponieważ Voronet postawiony został gdzieś w środku rumuńskiego niebytu , pomyślałam sobie, że nigdy tam nie dotrę. Nic bardziej mylnego.
Zasada nr 1:
Jeżeli coś znajduję się na liście UNESCO, to dostać się tam jest zawsze łatwo, a w koło kwitnie biznes turystyczny , wszędzie są hotele sklepy i restauracje. 
A jak dokładnie dostać się do Voronet? Najpierw trzeba się przedostać z Suczawy do miejsca zwanego Gura Humora ( z rumuńska - Gura Humorului). Busów kursuje dużo. Tam noclegowni jest od cholery i sklepy są itd. A potem ( najlepiej na piechotkę, bo okolica jest cudowna) należy podążyć w kierunku wioski Woroniec i już jesteśmy na miejscu. Z buta , cała wyprawa trwa jakąś godzinkę. Oznakowanie jest czytelne i nie idzie się pogubić. 

A oto co ujrzycie na miejscu :














-------------------------------------------------
Chyba to tyle na dzisiaj, bo coś mi internet stęka , co przyprawia mnie o irytację i zaraz walnę laptopem o ścianę :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz