Co ja mogę jeszcze napisać o tym miejscu? Hmm, chyba tylko tyle, że to właśnie tam po raz pierwszy postanowiłam, że przestanę zwalczać marokański sposób traktowania turystów. Pierwszego dnia mojego pobytu w Maroku, zachowanie ludności lokalnej wywoływało u mnie skoki ciśnienia. Wkurzało mnie , jak ktoś mi polecał na siłę restauracje przyjaciela ( a ja przecież chciałam się przejść i sama zlokalizować tę która mnie zainteresuje). Wkurzało mnie , że każdy chciał mnie wciągać do swojego sklepu. Wkurzało mnie to, że taksówkarze naliczali większe opłaty.
W Fezie jednak odpuściłam i poddałam się woli tubylców. Jeżeli ktoś mi polecał jadłodajnie a nie była ona za droga , to po prostu tam szłam i jadłam. Jeżeli miałam ochotę na ciasteczko, a ktoś mnie trochę nachalnie wciągała do cukierni- potulnie wchodziłam. Jak taksówkarz naliczał jakieś dodatkowe pieniądze, to szybko tłumaczyłam sobie, że 2 złote , podzielone na trzy osoby to jest kwota za mała aby się tym stresować. I tak oto początkowe napięcie troszkę się rozeszło po kościach. W Marrakeszu jednak powróciło ze zdwojoną mocą. Ale o tym kiedy indziej...
Aha. I trzeba Wam jeszcze wiedzieć, że Fez jest miastem niezwykle kocim. Koty , kotki i kocięta występują licznie i żyją sobie z ludźmi w symbiozie. 'Knajpy' ( które mieszczą się często na wolnym powietrzu' są zawsze pełne tych zwierząt. W jadłodajniach słodkie mruczki proszą o podzielenie się posiłkiem, ale robią to w miarę taktownie i poprzestają na hipnozie wzrokiem. Ja tam zwierzęta lubię , na przepisy sanitarne leję, więc mi się ten klimat podobał.
Oto Fez panoramicznie i nie tylko :
Koty kotami ale jakoś nie darzę sympatia tych zwierząt :)
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że koty jako zwierzaki są całkiem przyjacielskie. Tym bardziej, iż ja również posiadam u siebie ładnego kotka. Bardzo podoba mi się to co napisano w http://mojpsiak.pl/jak-nazwac-kota/ i moim zdaniem, faktycznie tak jest często. Tym bardziej, iż koty są dość popularnym zwierzęciem domowym.
OdpowiedzUsuń