Pomysły na wpisy blogowe pojawiają się w moim umyśle w
sposób bardzo rozmaity. Oczywiście
staram się pisać o sprawach interesujących dla internautów, a nie tylko nawijać
o tym, co pochłania mnie samą. Często zatem kieruję się wyrazami i frazami
widniejącymi na liście źródeł ruchu sieciowego bloga. Ludzie docierają do mnie
, bo poszukują odpowiedzi na bardzo konkretne i często powtarzające się
pytania. Jednym z tematów ‘top ten’ ( a
nawet rzekłabym, że top five) jest ‘couchsurfing i niebezpieczeństwa’.
Ja sama na tej płaszczyźnie nigdy żadnych problemów nie
miałam. Obudził się jednak we mnie duch
akademicki i postanowiłam zrobić małe
pseudonaukowe dochodzenie . Oczywiście czasu miałam jedynie na tyle, aby
przejrzeć zasoby internetowe. Najpierw
wzięła się za polską cyberprzestrzeń.
Nie znalazłam wprawdzie niczego bardzo niepokojącego ( zabójstwa ,
kradzieże , pobicia), natomiast
natknęłam się wiele opinii , burzący radosny obraz tego popularnego serwisu. Działalność couchsurferów nie przypadła do gustu całkiem
sporej grupie podróżników. Jako
przekład, przytoczę tutaj zgrabnie skonstruowaną wypowiedź jednej z
forumowiczek :
‘Teoretycznie "możliwość
wymiany kulturowej i darmowego noclegu" w CS brzmi świetnie. A w praktyce
to ja wolę zapłacić za hotel i mieć święty spokój, bo nie spotkałam w CS
nikogo, z kim rozmowa byłaby ciekawa i mogłabym się czegoś dowiedzieć. Wszystko
sprowadzało się zawsze do ochlaju i głupiej gadki ludzi sfrustrowanych tym, że
żyją w kraju, którego nie lubią, a ugoszczenie obcokrajowców ma im polepszyć
samopoczucie. To, co reklamowane jest jako zaleta CS, czyli "lokalsi
pokażą ci miejsca, o których nie piszą w przewodnikach", jest niestety
prawdą. Oni rzeczywiście pokazują takie miejsca, ale ja akurat wcale ich nie
chcę oglądać, bo to naprawdę nic ciekawego. Darmocha nie jest dla mnie żadną
pokusą, żeby się męczyć z ludźmi, których nie trawię. Zaznaczam, że zdarzyło mi
się kilkakrotnie podczas podróży mieszkać u lokalnych ludzi w prywatnych
mieszkaniach, ale było to na zaproszenie osób, które poznałam przypadkiem,
osoby te spodobały mi się, i to ja wybrałam, że u nich będę
mieszkać...”
Jej wypowiedź jest jedynie jedną z licznych, w zarzuconym przez kogoś temacie na travelbitowym
forum. Całą dyskusję możecie prześledzić tutaj : http://www.travelbit.pl/forum/viewtopic.php?f=37&t=24452&hilit=couchsurfing
No dobrze. Po tym jak już zaliczyłam polski ruch
antycouchowy, postanowiłam obadać jak się mają nastroje międzynarodowe.
Sięgnęłam zatem do bezmiaru jakim są anglojęzyczne zasoby sieciowe. No i zaczęło się narzekanie. Narzekanie miało identyczne podłoże jak w
kraju nad Wisłą. Było tego jednak znacznie więcej. Dotarłam nawet do adresu facebookowego pod tytułem ‘Bad
experiences with Couchsurfing: the dark side (http://www.facebook.com/pages/Bad-experiences-with-Couchsurfing-the-dark-side/177077198987812)
Zamiast
łapać się za głowę celem wyrażenia dezaprobaty pod tytułem ‘czego to ludzie nie
wymyślą’ , dokładnie przyjrzałam się wszystkim zarzutom. W zamieszczonych
artykułach i linkach głównie przeważały zdania, że couchsurferzy to banda świrów.
Oberwało się głównie tym, którzy… są najbardziej aktywni i przyjmują najwięcej
gości. Okazało się, że wysoko prawdopodobne jest, że taka osoba jest społecznie
niedojrzała i nie odróżnia wieloletniej przyjaźni od dopiero rozpoczętej znajomości,
dlatego też może być potencjalnie bardzo szkodliwa.
Reasumując
dzisiejszy wpis. CS jest bezpieczny. Nie jest jednak dla wszystkich. Zwolennicy
tego podróżowania, bronią się zażarcie i twierdzą, że to się albo czuje i lubi
albo nie. Jeżeli z natury jesteś osobą, którą różne nietypowe ludzkie
zachowania wprawiają w zakłopotanie… profilaktycznie sobie to odpuść. Chociaż z
drugiej strony..dlaczego wszystkiego w życiu nie spróbować.
Na koniec
polecam zabawny artykuł pod tytułem ‘Couch Surfing. Pięciu gospodarzy, na
których lepiej uważać ‘: http://thoughtcatalog.com/2011/couch-surfing-5-hosts-to-watch-out-for/
Ludzie są różni i na różnych możemy zawsze natrafić :)
OdpowiedzUsuń