Moim najgłówniejszym zadaniem na dziś jest ugotowanie jordańskiej potrawy mansaf. Tej samej , która uratowała mnie od śmierci głodowej na pustyni. Przepis na mansaf znalazałam bez problemu, ale oczywiście będę zmuszona by wprowadzić niewielkie modyfikacje. Zamiast kurczaka zapodany będzie 'kurczak sojowy' i jeszcze kalafiora w to wepchnę.
Wiem. Nie obchodzi Was co dziś będę miała na obiad.
Może bardziej zainteresuje Was zatem film , który wczoraj obejrzałam w ramach inauguracji weekendu.
'Gdyby żółwie mogły latać' to produkcja na którą czyhałam od paru miesięcy. Film okazał się równie dobry co przygnębiający. Dramat ten w sposób okrutny ale też magiczny pokazuje życie Kurdów mieszkających na granicy turecko-irackiej.
Może poniżej przedstawiony, arcyciekawy zwiastun zachęci Was do obejrzenia tej produkcji.
Na koniec dodaję jeszcze kilka zdjęć z Ammanu. To już chyba ostania porcja zdjęć z tego miasta. W sumie to średnio mam dziś wenę na pisanie bloga , a to głównie za sprawą tego, że cała moja uwaga zaangażowana jest w pewne tajemnicze zagadnienie. Już w przyszłym tygodniu 'tajemniczość' w 'oficjalność' się zmieni ( tak w okolicach wtorku).
Zrelaksowane oblicze miasta ;) |
Jak pewnie zauważyliście Amman położony jest na wzgórzach.Część 'restauracyjno-turystyczna' mieści się w 'dolnej części miasta', ale wdrapanie się w górę na któreś z licznych 'pagórków' gwarantuje nie tylko piękne widoki ( panorama miasta). Tam również mamy szansę odkryć bardziej wyluzowane obliczę stolicy ( jak na 'kocim zdjęciu'). Nie mówiąc już o tym, że ceny są niższe :)
Zwiastun mnie zachęcił :)
OdpowiedzUsuń