Ale bez paniki ! W Jordanii wegetarianin poradzi sobie łatwo. Wszędzie dostępne są falafle z humusem i chleb pita. Falafle i humus są niezwykle smakowite , ale jedzenie ich na okrągło przez 3 tygodnie było katorgą. Moim problemem był nie tyle brak innych potraw, co bardzo skromny budżet. W droższych restauracjach można zamówić co łaska i jedzenie jest bardzo smaczne ( wiem bo pozwoliłam sobie na ten luksus może z 2 razy :P). Natomiast w przyulicznych budach i knajpach dla 'tubylców' z jakiś przyczyn, dobór produktów był ascetycznie ubogi.
Jakby tych okropności było mało, targi obfitowały w bogactwo warzyw ! Moje serce krwawiło gdy patrzyłam na te wszystkie cudowne oberżynki , pomidory i różne bardziej egzotyczne dary natury. Marzyłam o tym , by włamać się komuś do kuchni i ugotować coś z tych wspaniałości.
W tym miejscu radzę : Jeżeli wybieracie się do Jordanii na dłużej , warto postarać się o hostel z kuchnią. To proste rozwiązanie ( hostele z kuchnią są wszak tworem powszechnie występującym na planecie Ziemia) pomoże Wam zaoszczędzić wiele frustracji.
Na osłodę dodam , że bogactwo owoców na targach dosyć dobrze równoważy jednostajność posiłków. Granaty np. podkradałam z drzew. Świerze figi , cudowne i tanie winogrona a także "wynalazki' typu flaszowiec łuskowaty ( zwany ładnie po angielsku custard apple) to prawdziwe rarytasy dla wegetariańskiego podniebienia :)
Custard Apple |
Figi |
Na targu |
Falafle :) |
Miejscowy rarytas- sok z trzciny cukrowej . |
sok z trzciny cukrowej :D wow idealny świat dla mnie. kocham raw owoce
OdpowiedzUsuń