Ciąg dalszy rozważań o Camp America.
Po dokonaniu rejestracji , przychodzi czas na omówienie się na wywiad z jednym z konsultantów. I na wyłożenie pierwszych pieniędzy.
Pieniądzom, które trzeba zainwestować w ten wyjazd i które można zarobić poświecę teraz chwilkę. Pod względem finansowym program ten jest dosyć- powiedziałabym... podstępny. Niby nie jest drogi, ale potem zdzierają niesamowitą prowizję z naszych zarobków amerykańskich. Ja po dwóch miesiącach pracy zarobiłam dosłownie tyle, żeby zrealizować moją podróż marzeń po Ameryce i do Polski nie przywiozłam ani pół centa.
Nie będę tutaj za wiele pisać o teorii. Wszystko o opłatach znajdziecie na oficjalnej stronie Campa.
Zgodnie z tym co obiecują organizatorzy, jeżeli nie zakwalifikujemy się do programu- wszystkie pieniądze są zwracane. Niestety nie mogę tego potwierdzić, gdyż całą procedurę przeszłam pomyślnie. A czy było trudno ?
Ja przed rozmową z konsultantem miałam lekkiego pietra. W owych czasach mój angielski był jeszcze bardzo chybotliwy. Niby byłam trochę rozgadana , bo wcześniej pracowałam jako au-pair w UK, ale na stronach campowskich wyraźnie widniało zdanie : 'Jeżeli chcesz wziąć udział w programie Camp America jako Special Needs Counsellor, musisz płynnie posługiwać się językiem angielskim (najlepiej poziom FCE lub wyższy)'. Ponieważ z natury jestem bardzo poważna , słowo 'płynnie ' zawarte w tym zdaniu sprawiło, że swoje uczestnictwo w programie Camp America postawiłam pod znakiem zapytania. Ale postanowiłam sobie dać szansę. Na spotkanie z konsultantem szłam z emocjonalnym zezem. Okazało się , że niepotrzebnie. Mój średnio płynny angielski został uznany za wystarczający. Przy okazji- kiedy już byłam na campie zauważyłam, że poziom języka innych osób nie jest lepszy od mojego, a nawet bywał gorszy. Zatem - konkluzja : Zawsze warto spróbować!!
Jak przebiegał wywiad ? Nie był bardzo długi. Było tam jakieś pytanie o moje studia, zainteresowania, dlaczego zdecydowałam się na program Camp America i takie przewidywalne standardy. Myślę, że generalnie na takim wywiadzie trzeba się trochę pouśmiechać i wykazać entuzjazm. Oprócz tego, że konsultant winien jest ocenić nasz poziom językowy, to pewnie zwraca też uwagę na całokształt. Malkontentów i pesymistów w żadnym programie zbanowanym na wymianie kulturowej, nie wita się chętnie.
Niestety nie bardzo pamiętam co się działo po wywiadzie :P Tzn. nie pamiętam, czy mój konsultant dzwonił do mnie z jakimś oświadczeniem typu ' Przeszła pani rozmowę pomyślnie. Proszę się brać do wypełniania formularza online'. Natomiast doskonale pamiętam wypełnianie samego formularza. Pamiętam jak o drugiej w nocy siedziałam nad kompem , paliłam papierosa za papierosem i klęłam na cały głos, bez najmniejszego poszanowania sąsiadów i obowiązku ciszy nocnej. I pewnie o tym właśnie pisać będę niebawem :)
Świat w zasięgu ręki … Blog stworzony z myślą o osobach szukających informacji i inspiracji dla dalekich podróży.Blog zawiera praktyczne informacje dotyczące tanich sposobów przemieszczania się, darmowych noclegów, programów wolontaryjnych dających możliwość spełnienia marzeń o podróżach i darmowej edukacji. Będzie też o pracy, kuchni, kulturze i trudno mi przewidzieć o czym jeszcze:)
Dane Kontaktowe
Zapraszam wszystkich zainteresowanych do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, uwagami i doświadczeniem.
Czekam także na Waszą pomoc przy tworzeniu tego bloga.
Jeżeli posiadacie jakieś ciekawe sugestie, przemyślenia albo informacje związane z poruszaną przeze mnie tematyką - proszę, podzielcie się nimi ze mną. Chętnie o tym napiszę.
Dane kontaktowe :
gobarakago@gmail.com
Czekam także na Waszą pomoc przy tworzeniu tego bloga.
Jeżeli posiadacie jakieś ciekawe sugestie, przemyślenia albo informacje związane z poruszaną przeze mnie tematyką - proszę, podzielcie się nimi ze mną. Chętnie o tym napiszę.
Dane kontaktowe :
gobarakago@gmail.com
chętnie bym przeczytała i nawet skomentowała, ale nie interesuje mnie camp :( czekam na coś Twojego o Tobie i Jordanii!
OdpowiedzUsuńHej Dosiunia ! Camp powinien Cię interesować ;)Pamiętam, że na forum au-pairkowym w dziale 'ciekawostki" ( a dokładnie w topiku "100" things to do before you "die")zadeklarowałaś chęć ujrzenia Wielkiego Kanionu. Mi się to udało właśnie dzięki CA ;) Więc może jednak Cię przekonam ? A o mnie i Jordanii też będę pisać w dalszej kolejności. Dalej szukam pracy. Strasznie to męczące zajęcie :/ No nic... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńja za to czytam z zapartym tchem wsze;kie info o campie, bo swego czasu sama się nad tym zastanawiałam i kto wie, czy kiedyś nie skorzystam :) Także czekam na dalsze info:)
OdpowiedzUsuńHej Kazetka :) Mam nadzieję, że to wszystko co tu napisze o campie nie zniechęci ani Ciebie ani nikogo innego. Lubie być obiektywna - a praca na campie była bardzo ciężka. Niemniej polecam każdemu CA. Jak się wszystko dobrze zorganizuje - to może być to piękna przygoda. Ameryka to niezwykłe miejsce !
OdpowiedzUsuń