Dane Kontaktowe

Zapraszam wszystkich zainteresowanych do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, uwagami i doświadczeniem.
Czekam także na Waszą pomoc przy tworzeniu tego bloga.
Jeżeli posiadacie jakieś ciekawe sugestie, przemyślenia albo informacje związane z poruszaną przeze mnie tematyką - proszę, podzielcie się nimi ze mną. Chętnie o tym napiszę.

Dane kontaktowe :

gobarakago@gmail.com



wtorek, 13 września 2011

Zion

To już prawie koniec retrospekcji na temat USA. 
Zion był ostatnim parkiem narodowym na naszej trasie. Potem był już tylko powrót do Las Vegas i pożegnanie z resztą grupy. Trzy szczęśliwe osoby powędrowały dalej w kierunku San Francisco . Ja i Agi poszybowałyśmy do Nowego Jorku , a obrażalski Amerykanin do swego domu. 

A tak oto wygląda Zion :




Jeszcze tylko dorzucę małą wzmiankę na temat stołowania się w czasie podróży. Przewidywalne jest, że walory smakowe jedzenia w USA pozostają wiele do życzenia. Ale są też plusy. Przykładowo : niska cena tego 'supersize ' syfu.  
Najtaniej jest w 'sieciówkach' typu McDonald. Poza tym robiliśmy zapasy ohydnego żarcia w sklepie Walmart. Na krótką metę można to przeżyć. Wszak piękne widoki zrekompensowały piekielne tortury mojego  podniebienia. 
Z resztą nie zawsze było tak dramatycznie. Parę razy zjedliśmy coś w niedrogich knajpach i było to przyzwoite jedzenie typu : ryż z warzywami, czy zajebisty omlet na śniadanie. W Vegas łaziliśmy do Chińczyków , którzy za półdarmo serwowali ogromne ilości jedzenia. W Parku Zion np. wynajęliśmy domek z którym była mała kuchnia i sami sobie gotowaliśmy. Tak w sumie zwykle jest najlepiej : najsmaczniej i najtaniej. 
O dwóch rzeczach warto wiedzieć , kiedy planuje się budżet na jedzenie. W Ameryce 'dolewki' napojów są za darmo, z czego ja korzystałam namiętnie i pompowałam w siebie hektolitry kawy i coli:) To nie jest bez znaczenia, bo w tym gorącu pije się ogromne ilości napojów i wszelkie 'gratisy' są mile widziane.  Niestety jest też minus : do ceny posiłku trzeba zawsze doliczyć napiwek.

       Jak już tak zarzuciłam temat jedzenia , to skorzystam by potwierdzić prawdę starą jak świat. Niestety - w Ameryce ciężko jest nie przytyć. Ciężko też nie przejąć pewnych 'zboczeń' żywieniowych. Ja np. nauczyłam się jeść jajecznicę z muffinami czekoladowymi. Mniam mniam

3 komentarze:

  1. Z Twoich wszystkich zdjęć i opisów wnioskuje, że Bryce Canyon jest najpiękniejszy. Ile bym dała żeby zobaczyć to na własne oczy. I zobacze tam kiedyś:). Dzięki też za cenne rady dotyczące oszczędności. Trzymaj sie!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. No pewnie Marto, że zobaczysz ! Bryce jest piękny:) Cała Ameryka jest piękna i warto się wysilić żeby zobaczyć chociaż małą jej część. Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń